czwartek, 12 grudnia 2013

Artur Hajzer - wspomnienie

KLUB MIŁOŚNIKÓW GÓR
Dom Kultury w Rybniku-Chwałowicach
Rybnik ul. 1 Maja 91B, tel. 32 42 16222

19 grudnia (czwartek) 2013 r. o godz. 18.00
Artur Hajzer - wspomnienie

Agencja Extreme Group www.agencjaextreme.pl i Dom Kultury Chwałowice www.dkchwalowice.pl zapraszają na kolejne spotkanie w ramach Klubu Miłośników Gór. Tym razem gościem specjalnym będzie Janusz Majer - nowy szef programu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015

Wstęp to jedyne 8 zł.

UWAGA! Przed spotkaniem z Januszem Majerem od godz. 16.00 zorganizowany będzie przez Sklep Extreme www.sklepextreme.pl świąteczny Kiermasz sprzętu turystycznego i górskiego oraz przez Księgarnię Internetową AdventureBook.pl www.adventurebook.pl Kiermasz książki podróżniczej i górskiej. Dla uczestników spotkań w ramach Klubu Miłośników Gór będą atrakcyjne rabaty!


Janusz Majer wspominać będzie tragicznie zmarłego Artura Hajzera - jednego z najbardziej doświadczonych polskich himalaistów, kierownika programu „Polski Himalazim Zimowy 2010-2015”. Artur Hajzer zginął 7 lipca na Gasherbrumie I odpadając od jednej ze ścian Kuluaru Japońskiego.
- Zajmuję się górami i wspinaczką, bo to potrafię robić najlepiej. Jestem człowiekiem od gór - mówił w swoim ostatnim wywiadzie Artur Hajzer. Wywiad na stronie: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/ostatni-wywiad-z-arturem-hajzerem-jestem-czlowiekiem-od-gor,338804.html
Artur Hajzer (1962-2013). Wybitny polski taternik, alpinista i himalaista. Z wykształcenia był kulturoznawcą, ukończył Uniwersytet Śląski w Katowicach. Wspinanie rozpoczął w roku 1976 od Tatr. Dalej były Alpy, w końcu wysokie góry. Zadebiutował w 1982 wspinaczką na szczyt Gaurishanka-Go w Himalajach Nepalu (6126 m.). W kolejnym roku zdobył Tiricz Mir, najwyższy wierzchołek Hindukuszu (7706 m). Z Jerzym Kukuczką 3 lutego 1987 dokonał pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę (8091 m).  Z ośmiotysięczników zdobył też Manaslu (8156 m) w 1986 wraz z Jerzym Kukuczką, Sziszapangmę (8013 m) 18 września 1987 wraz z Wandą Rutkiewicz, Ryszardem Wareckim i Jerzym Kukuczką, Dhaulagiri (8167 m) w 2008 i Nanga Parbat (8126 m) w 2010, oba z Robertem Szymczakiem. W 2011 wraz z Adamem Bieleckim i Tomaszem Wolfartem zdobył kolejny ośmiotysięcznik, Makalu (8463 m). Wspólnie z Krzysztofem Wielickim trzykrotnie szturmował południową ścianę Lhotse (8516 m). W 1989 był głównym organizatorem akcji ratunkowej po lawinie pod Mount Everest, dzięki której udało się sprowadzić jedynego ocalałego Andrzeja Marciniaka. Za tę bezprecedensową akcję otrzymał nagrodę Fair Play Polskiego Komitetu Olimpijskiego za rok 1989. W latach 80. dwukrotnie otrzymał Złoty Medal „Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe”, a po ubiegłorocznym sukcesie zimowym na Gasherbrum I, gdzie był kierownikiem wyprawy, został przez Prezydenta RP odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Napisał dwie książki: „Atak Rozpaczy”, w której opisuje swoje wyprawy w latach 1982-1987, oraz „Korona Ziemi - Nieporadnik Zdobywcy”. Zajmował się też filmem górskim, był autorem filmu „Czekając na Rosę” i współautorem filmów: „Ten czternasty”, „Kupa kamieni” i „Anna P”. Był członkiem Klub Wysokogórskiego w Katowicach. Zdobywca 7 szczytów ośmiotysięcznych (6 ośmiotysięczników), w tym 3 nowymi drogami. Uczestnik 6 wypraw zimowych w Himalaje i Karakorum. Mieszkał przez 9 ostatnich lat życia w Mikołowie, w dzielnicy Kamionka. Inicjator, współtwórca i kierownik programu „Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015 www.polskihimalaizmzimowy.pl.
Janusz Majer - ur. 25 września 1946 r. - alpinista, himalaista i podróżnik, współzałożyciel (wraz z Arturem Hajzerem) firmy Alpinus działającej w latach 1990-2001; współzałożyciel firmy Mount, właściciel marki HiMountain produkującej odzież i sprzęt turystyczny.
W wieku 17 lat ukończył kurs skałkowy na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i rozpoczął wspinanie w Tatrach. W 1971 kończy studia na wydziale metalurgicznym krakowskiej AGH. Od 1976 stale wspina się za granicą, miedzy innymi w Himalajach, Hindukuszu i Karakorum. Oprócz wspinania zajmuje się organizowaniem i logistyką wypraw. W latach 1980-92 prezes Klubu Wysokogórskiego w Katowicach, skupiającego wybitnych alpinistów i himalaistów w tamtym czasie (min.: Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Ryszard Pawłowski, Artur Hajzer). Wielokrotny organizator Festiwalu Filmów Górskich w Katowicach (1988, 1990, 1992). Członek wielu jury górskich festiwali filmowych w Polsce i Europie (Teplice nad Metui Festival - Czechy, Poprad Film Festival - Słowacja, Bansko Film Festival - Bułgaria, Explorer Film Festival w Łodzi). Autor artykułów w prasie branżowej dotyczących wypraw wysokogórskich: Taternik, American Journal, Alpine Journal. Wiceprezes Polskiego Związku Alpinizmu w latach 1987-1993, honorowy członek Klubu Wysokogórskiego w Katowicach. Kierował i brał udział w ponad 20 wyprawach wysokogórskich, większość z nich zakończona była sukcesami, sam wielokrotnie atakował szczyty ośmiotysięczne. Bez jego doświadczenia i pracy w górach wiele znakomitych dokonań polskich himalaistów nie miałoby w ogóle miejsca. Ważniejsze dokonania górskie:
1984 - Broad Peak 8040 m - kierownik wyprawy, wejście na szczyt.
1985 - Lhotse 8511 m - kierownik wyprawy na południową ścianę.
1986 - K2 8611 m - kierownik wyprawy, wejście na wysokość 8200 m.
1989 - Mount Everest 8848 m - uczestnik tragicznej wyprawy, koordynował, zakończoną powodzeniem akcję ratunkową po Andrzeja Marciniaka.
2006 - Gasherbrum II 8035 m - kierownik wyprawy, 9 członków ekspedycji stanęło na szczycie, osiągnął wysokość ok. 7400 m


Artur Hajzer (fot. Marzena Bugała)

Artur Hajzer
(fot.Krzysztof Starek)

Artur Hajzer
(fot. archiwum Artura Hajzera)

Artur Hajzer
(fot. ze strony www.mikolow-kamionka.eu)

Artur Hajzer i Janusz Majer
(fot. Robert Krzanowski)

Artur Hajzer na szczycie Makalu 2011 r.
(fot. Adam Bielecki)

Janusz Majer
(fot. z archiwum himalaisty)

Janusz Majer i Walenty Fiut
na wierzchołku Broad Peak w 1984 r.

(fot. Ryszard Pawłowski)

Janusz Majer, Artur Hajzer,
Ryszard Warecki,
wyprawa na Annapurnę Wsch. 1988 r.

(fot. z arch. Janusza Majera)

X Karpacki Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

Serdecznie zapraszamy do udziału w Dziesiątym Karpackim Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (10-12.01.2014), w którym uczestniczyć będzie aż 28 schronisk górskich. Są to obiekty: w Dolinie Pięciu Stawów, na Hali Gąsienicowej, Hali Krupowej, Hali Lipowskiej, Hali Łabowskiej, Hali Miziowej, Kalatówkach, Krawcowym Wierchu, Kudłaczach, Luboniu Wielkim, Maciejowej, Markowych Szczawinach, nad Morskim Okiem, na Ornaku, pod Honem, na Polanie Chochołowskiej, Przegibku, Rycerzowej, Starych Wierchach, Stożku, pod Trzema Koronami, na Turbaczu, Wielkiej Raczy, nad Wierchomlą oraz Chata w Łupkowie, Chatka Skalanka, Cyrla, i Gorczańska Chata.

We wszystkich schroniskach przez cały weekend (10/12.01.2014) działać będą orkiestrowe sklepiki, w sobotę wieczorem przeprowadzone zostaną licytacje, a w niedzielę wolontariusze wyruszą ze skarbonkami na szlaki, pod wyciągi narciarskie oraz do miejscowości położonych u podnóża.

Wybierzcie się zatem w drugi weekend stycznia w góry, aby przyjemne połączyć z pożytecznym: wycieczkę ze wsparciem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. I zabierzcie ze sobą duuuuużo pieniędzy, bo w orkiestrowych sklepikach będzie można uzupełnić swój ekwipunek turystyczny, płacąc mniej, niż na nizinach.

Szczegółowe informacje o Dziesiątym Karpackim Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy znajdują się na stronie www.orkiestra.e-beskidy.com




SCHRONISKO - SCHRONISKU...
Podaruj karmę na zimę podopiecznym schroniska dla bezdomnych zwierząt: http://www.klubpodroznikow.com/aktualnosci/84-news/1465-pomagamy-zwierzakom-ze-schroniska

MOUNTAINEERS - DAWCOM...
Z przyjemnością zawiadamiamy, że na progu zimy, do Akcji Dawcom w Darze dołączyła Szkoła Górska Mountaineers - www.mountaineers.eu - oferując Honorowym Dawcom Krwi 20% rabatu na warsztaty oraz kursy lawinowe. Przypominamy, że nasze schronisko również bierze udział w tej akcji. Pełny wykaz uczestników Akcji Dawcom w Darze znajduje się na stronie www.dawcomwdarze.pl

W obliczu nadchodzących Świąt, Waszej szczególnej uwadze polecamy wypieki Cukierni Jagiellońskiej (Kraków, ul. Jagiellońska 5, http://www.cukiernia-jagiellonska.pl/) udzielającej dawcom 10% rabatu na swoje wypieki.

Pozdrawiamy serdecznie!
Maria i Eugeniusz Ogrodowiczowie -
gospodarze Schroniska PTTK na Hali Krupowej

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Góralki górą

Kolejny męski bastion został zdobyty. Pierwsza kobieta została bacą. Czy to znak, że na konserwatywnym Podhalu góralki przejmują władzę?

Tradycyjna podhalańska rodzina ma model patriarchalny, w którym to mężczyzna rządzi. Przynajmniej takie jest założenie – mówi Bartłomiej Kuraś, który wspólnie z Pawłem Smoleńskim napisał „Kruca fuks. Alfabet góralski”, błyskotliwą opowieść o Tatrach i ich mieszkańcach. – Dlatego kiedy Małgorzata Skupień zaczęła startować w wyścigach kumoterek (tradycyjnych góralskich sań) i wygrywać zawody z mężczyznami, Związek Podhalan oburzył się i zdyskwalifikował ją, argumentując, że w tradycji Podtatrza baby nigdy nie powoziły samotnie sań.

Ale Bartłomiej Kuraś szybko dodaje, że wszechwładza mężczyzn na Podhalu jest pozorna:
To twarde gaździny stoją na czele kilku ruchów społecznych, upominając się o sprawy całego regionu – zaznacza. – Zofia Bigosowa szefuje Stowarzyszeniu Wywłaszczonych Właścicieli Hal i Polan w Tatrach, a Maria Gruszkowa przewodzi Stowarzyszeniu Obrony Praw Obywateli Powiatu Tatrzańskiego. Także kobiety - m. in. Bożena Gąsienica-Byrcyn - stoją na czele ruchu, który wstrzymuje przebudowę zakopianki pod Tatrami. Góralki same o sobie mówią, że są silniejsze od górali. Także psychicznie. Dlatego nie poddają się tak łatwo jak mężczyźni wpływowi wiatru halnego.
 
Kobiet wkraczających na obszary zarezerwowane wcześniej wyłącznie dla mężczyzn, jest pod Tatrami więcej. Jak informowało ostatnio Radio Kraków: „Janina Rzepka z Bukowiny Tatrzańskiej zakończyła specjalistyczny kurs i już w listopadzie będzie pierwszym bacą w spódnicy”. Przed laty obowiązywał zakaz wstępu kobiet na bacówki, bo miało to przynosić pecha. Dziś jest inaczej. Bacówki często prowadzi baca z małżonką i wspólnie ciężko pracują. „Jestem bardziej kontaktowa, mam większe predyspozycje do handlu, bo jestem po szkole handlowej, więc zdecydowaliśmy, że ja pójdę w tym kierunku” – tłumaczyła dziennikarzom Janina Rzepka. – „Robię oscypki od 20 lat, siedzę na bacówce, wszyscy mnie znają. A nie chodzę w spódnicy, ino w portkach”.

Również w „Kurca fuks. Alfabecie góralskim” znajdziemy więcej opowieści o barwnych kobietach, które wpisały się w historię Podhala. Jest wśród nich Zofia Stryjeńska, malarka i projektantka, a także siostra Helena Warszawska przez lata pracująca w ośrodku przygotowań zawodników z Zakopanem, w której zakochał się podobno Stanisław Marusarz. Kuraś i Smoleński oddzielne hasło poświęcili „babom”, opisali także dyskusję, jaka rozgorzała pod Tatrami na temat wizerunku góralek w filmie „Janosik. Prawdziwa historia” Agnieszki Holland i Kasi Adamik. A żeby pokazać, że kobiety poradzą sobie w najtrudniejszych sytuacjach, przywołali przykład turystki zaginionej w Tatrach, którą uratował… czerwony stanik.




Bartłomiej Kuraś, Paweł Smoleński
„Kruca Fuks. Alfabet góralski”
Strony: 328
Wydawnictwo Agora
ISBN: 978-83-268-1275-0
Premiera: 25 października 2013 r.

Informacji udziela:
Go Culture. Komunikacja dla kultury
Katarzyna Petrykowska, t: 48 790 797 611, 22 499 10 20
Julia Rzemek, t: 790 765 642, 22 416 42 27

wtorek, 26 listopada 2013

Jedzenie, że hej!

Góralska kuchnia jest wyrazista, jak charakter mieszkańców Tatr. Kwaśnicę najlepiej robić z kapusty tak kwaśnej, że „gębę wykręca”, a litworówkę pić mocną, 70-procentową – radzą Bartłomiej Kuraś i Paweł Smoleński w znakomitym przewodniku po tatrzańskiej historii, kulturze i kuchni „Kruca fuks. Alfabet góralski”.

Barłomiej Kuraś i Paweł Smoleński o Tatrach i ich mieszkańcach opowiadają szczerze, z humorem, bez patosu. Wystrzegają się stereotypów, pomijają oczywistości. Opowieści porządkuje alfabet oraz autorskie ujęcie tematu, nawiązujące do tradycji najlepszych literackich alfabetów. Hasła można czytać po kolei, od a do z, lub na wyrywki. Miłośnicy dobrej kuchni znajdą wśród nich niejeden oryginalny przepis.

Bryjka przygotowywana z mąki, kaszy, wody lub mleka, odrobiny tłuszczu i soli to sprawdzony góralski przepis na czasy kryzysu. Kuraś i Smoleński radzą „zagotować osoloną wodę, wsypać mąkę i mieszać, aż zrobi się masa gęstości śmietany. Trzymać na ogniu jeszcze z pół godziny. Bryjkę wyłożyć na miskę, zrobić wgłębienie, do którego wlać stopione masło lub słoninę. Jeść drewnianymi łyżkami”.

Kwaśnicę z bardzo kwaśnej kiszonej kapusty, żeberek, obsmażonego boczku i cebuli doprawiamy pieprzem i liściem laurowym, pod żadnym pozorem nie dodajemy marchewki ani pietruszki, bo wtedy uzyskamy banalny kapuśniak – przestrzegają autorzy.

Na dolegliwości rekomendują litworówkę posiadającej znakomite walory smakowe i właściwości lecznicze, a moc nawet – 70 procent. Jej bazą jest rosnący w Tatrach litwor, zwany także „anielskim zielem”, dzięki któremu trunek zyskuje charakterystyczny zielonkawy kolor. Smak litworówki znał podobno Jan Paweł II. Próbował jej także brytyjski następca tronu książę Karol komentując: „It’s strong vodka”.

Tradycyjna góralska kuchnia najlepiej smakuje pod Tatrami, ale jej popularność wykracza daleko poza Podhale. Góralskie przepisy mają w swoim repertuarze znani szefowie kuchni. Robert Makłowicz, miłośnik regionalnych receptur, zachwala m.in. muskole, kwaśnicę i herbatę po góralsku. Karol Okrasa, gdy tylko może rozkoszuje się smakiem oscypka: „łączę go na śniadanie z omletem i pomidorami. Rewelacyjnie smakuje też jako dodatek do grzanek z pastą z avocado doprawioną szczypiorem”.

W „Kruca Fuks. Alfabecie góralskim” znajdziemy znacznie więcej tatrzańskich smaków. Oddzielne hasło autorzy poświęcili grulom, czyli ziemniakom, które obok kapusty, owczego sera i baraniny stanowią podstawę góralskiej kuchni. Dowiemy się także, jak powinien wyglądać prawdziwy oscypek i skąd wzięła się nazwa redykołki,  którą określane są małe wędzone serki z mleka owczego.



Bartłomiej Kuraś, Paweł Smoleński
„Kruca Fuks. Alfabet góralski”
Strony: 328
Wydawnictwo AgoraISBN: 978-83-268-1275-0
Premiera: 25 października 2013 r.

Informacji udzielają:
Go Culture. Komunikacja dla kultury
Monika Szwugier, t: 48 790 765 640
informacje@goculture.pl
Julia Rzemek, t: 790 765 642, 22 416 42 27
julia.rzemek@goculture.pl

poniedziałek, 25 listopada 2013

Pokonajmy Tourette'a

Mariusz Nocoń dotknięty jest bardzo rzadką, destrukcyjną chorobą - zespołem Tourette'a. Życie uprzykrzają mu ekstremalne tiki ruchowe i głosowe, ciało odmawia posłuszeństwa. Do tej pory leczył się sportem - uprawia zjazdowe kolarstwo górskie. Niestety ostatnio choroba bardzo nasiliła się. Mariusz nie może już przez nią normalnie żyć, nie może ani jeździć w góry, ani pracować. Ratunkiem dla niego byłoby wszczepienie stymulatora mózgu. NFZ finansuje takie operację, lecz Mariusz musi czekać w kolejce przez 10 lat. Możemy jednak pomóc mu już teraz, musimy zebrać 60.000 złotych na wszczepienie pełnopłatnego stymulatora, zapraszamy: http://www.siepomaga.pl/f/wchodzewto/c/1123

Przelewy można kierować też bezpośrednio na konto Fundacji Tacy Sami: 46116022020000000035050344 (z dopiskiem Mariusz Nocoń).


- - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -  
Pozdrawiamy serdecznie!
Maria i Eugeniusz Ogrodowiczowie -
gospodarze Schroniska PTTK na Hali Krupowej
tel. 607 033997, 18 4475005

Wolontariusze poszukiwani

Osoby zainteresowane wolontariatem podczas Dziesiątego Karpackiego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (10/12.01.2014) prosimy o kontakt z koordynatorem Finału: wosp.karpaty@gmail.com

Z przyczyn organizacyjnych preferowani są mieszkańcy Krakowa i okolic. Wymagane doświadczenie w zimowej turystyce górskiej oraz pełnoletność. Szczegółowe informacje o Karpackich Finałach WOŚP znajdują się na stronie www.orkiestra.e-beskidy.com



- - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -  
Pozdrawiamy serdecznie!
Maria i Eugeniusz Ogrodowiczowie -
gospodarze Schroniska PTTK na Hali Krupowej
tel. 607 033997, 18 4475005

Zimą na Hali Krupowej


DZIEWIĄTY BIWAK ZIMOWY "N.P.M."...
Ruszyły zapisy na Dziewiąty Biwak Zimowy miesięcznika "n.p.m." (Hala Krupowa, 21-23.02.2014). Szczegóły w grudniowym numerze czasopisma. Zapraszamy!

ZIMĄ NA HALĘ...
Turystów planujących wycieczki na Halę Krupową (szczególnie zimą od strony Krowiarek i Zawoi) bardzo prosimy o telefon (18 4475005, 607 033997) w celu uzyskania informacji o warunkach na szlaku. Jednocześnie przypominamy, że śnieg na drodze gospodarczej z Sidziny Wielkiej Polany na Halę Krupową (początek obok kościółka), jest regularnie ubijany gąsienicami skutera śnieżnego, dzięki temu można tamtędy wygodnie dojść do nas niezależnie od ilości śniegu leżącego na pozostałych szlakach.

TRZYDZIEŚCI PAR RAKIET CZEKA...
Uprzejmie przypominamy, że wypożyczalnia na Hali Krupowej dysponuje trzydziestoma parami rakiet śnieżnych. Zachęcamy do korzystania z nich, aby zimowe wycieczki po Beskidach stały się łatwiejsze. Grupom (powyżej 15 osób) zatrzymującym się u nas na przynajmniej dwie noce, rakiety udostępniamy bezpłatnie, oferując dostarczenie ich na początek szlaku prowadzącego na Halę Krupową.



- - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -   - - -  
Pozdrawiamy serdecznie!
Maria i Eugeniusz Ogrodowiczowie -
gospodarze Schroniska PTTK na Hali Krupowej
tel. 607 033997, 18 4475005

Nie samymi górami...


Serdecznie zapraszamy do udziału w wyprawie sylwestrowej, zorganizowanej pod patronatem Serwisu Bałtyckich Długodystansowców - www.PoPiasku.pl
Uczestnicy wyprawy będą mieli rzadką okazję powitać Nowy Rok na wyjątkowo odludnym odcinku plaży - w rejonie latarni Stilo.
Harmonogram:
- 30.12.2013: początek etapu (ok. 53 km) w Ustce, o godz. 8.30, koniec w Łebie, około godz. 21.00
- 30/31.12.2013: nocleg w Łebie
- 31.12.2013: czas wolny
- 31.12.2013/1.01.2014: początek etapu (ok. 52 km) w Łebie, o godz. 21.00, koniec w Karwi, około godz. 10.00
Udział bezpłatny. Liczba miejsc ograniczona.
Osoby, dla których pokonanie tak długich etapów jest zbyt forsowne mogą dołączyć w Rowach, lub Łebie albo odłączyć się w Białogórze.
Zainteresowanych prosimy o kontakt: terakowski@gmail.com

PIĄTY LISTOPADOWY SPACER...
Piąty Listopadowy Spacer z Kołobrzegu do Ustki przeszedł do... historii. Uczestniczyło w nim rekordowo dużo, bo aż dwadzieścia osób. Więcej informacji: http://marszony.republika.pl/112013.htm

- - -    - - -    - - -    - - -    - - -    - - -    - - -    - - -    - - -    - - -    - - -
Pozdrawiamy serdecznie!
Maria i Eugeniusz Ogrodowiczowie -
gospodarze Schroniska PTTK na Hali Krupowej
tel. 607 033997, 18 4475005

środa, 20 listopada 2013

W drodze ku Koronie Ziemi


KLUB MIŁOŚNIKÓW GÓR
Dom Kultury w Rybniku-Chwałowicach
Rybnik ul. 1 Maja 91B, tel. 32 42 16222


28 listopada (czwartek) 2013 r. o godz. 18.00

W drodze ku Koronie Ziemi
- spotkanie z alpinistą, himalaistą, podróżnikiem Marianem Hudkiem.


Agencja Extreme Group www.agencjaextreme.pl i Dom Kultury Chwałowice www.dkchwalowice.pl zapraszają wszystkich miłośników gór na kolejne spotkanie w ramach Klubu Miłośników Gór. Tym razem gościem specjalnym będzie Marian Hudek, z którym "zdobywać" będziemy Koronę Ziemi.

Wstęp to jedyne 8 zł.


W DRODZE KU KORONIE ZIEMI

Prawdziwa pasja czyni wnętrze człowieka bogatszym. Wyznacza coraz to nowe cele, motywuje do działania, dodaje siły w realizacji marzeń, wzbudza emocje i gwarantuje uczucie spełnienia. Jest wyzwaniem. Nadaje życiu sens. I choć droga do marzeń jest zawsze w przebudowie, a najważniejsze w danym momencie cele stają się po czasie tylko przejściowymi, prowadzącymi do jeszcze ważniejszych, to samo działanie w zgodzie z samym sobą, a co więcej, działanie dające poczucie prawdziwego szczęścia sprawia, że niewielu ludzi może przyznać, że ma swoją życiową pasję. Stawać na najwyższych szczytach to jak wyciągnąć dłoń do marzeń najwyżej jak się da. Często nawet je łapać, tym bardziej, jeśli zdobędzie się dziewięć najwyższych szczytów wszystkich kontynentów. Jednym z takich nielicznych ludzi, którym się to udało, jest Marian Hudek – zdobywca Korony Ziemi. Sam potwierdza, że na początku zawsze są marzenia, a potem trzeba je próbować zrealizować. Jego fascynacja górami narodziła się w Tatrach, potem cele stawały się wyższe i wyższe. W 2007 roku stanął na najwyższej górze świata – szczyt Mount Everestu osiągnął 15 maja. I choć wyżej się już nie dało, to jednak marzenia w człowieku ciągle ewoluują, dlatego wytrwale zaczął dążyć do ich realizacji, wspinając się na najwyższe góry wszystkich kontynentów kuli ziemskiej. Swój cel osiągnął 24 maja 2010 roku stając na ostatnim z upragnionych szczytów Korony Ziemi, a był to McKinley na Alasce.


Jak tego dokonał? Co dalej? O swoich wyprawach wysokogórskich i nie tylko, opowie na czwartkowym spotkaniu w Domu Kultury Chwałowice.

Na szczycie Piramidy Carstensz
(fot.archiwum Mariana Hudka).
Marian Hudek jest dziewiątym Polakiem, który zdobył Koronę Ziemi. Jego fascynacja górami narodziła się późno, bo kiedy skończył 30 lat… 20 lat temu. Znał wtedy jedynie Beskidy, które pamiętał przede wszystkim z... obozów harcerskich. Później pojechał w Tatry i odtąd były to góry coraz wyższe. Wybrał się w Himalaje i od razu się w nich zakochał. Był to trekking do Sanktuarium Annapurny. Wtedy był już pewien, że tu powróci. We wrześniu 2005 r. zdobył Mont Blanc, najwyższy szczyt Alp i Europy, potocznie nazywany Dachem Europy. Powrót w Himalaje był znowu dla niego niezapomniany - w 2006 roku zdobył ośmiotysięcznik Cho Oyu, co tylko utwierdziło go, by pójść „za ciosem”. Rok później wyprawił się na Mount Everest. – To niewątpliwie góra o najwyższym stopniu trudności, pod każdym względem. Wiele zależy od tego, z której strony próbuje się ją zdobyć. Podejście południowe, nepalskie jest łatwiejsze. Tamtędy zmierza na szczyt zdecydowana większość wspinaczy. Od strony północnej, tybetańskiej jest trudniej. Trzeba przejść grań, wyżej zlokalizować bazę, więc odsetek tych, którym się udało, jest niższy – opowiada zdobywca. Wybrał trudniejszą drogę. – Byłem siódmym Polakiem, który tamtędy wszedł na Mount Everest. W ogóle cała nasza wyprawa z 2007 roku była niezwykle udana. Cała nasza trójka zdobyła szczyt – wspomina. W 2008 roku zdobył Kilimandżaro w Afryce. – Wiedziałem, że muszę się pospieszyć, jeśli chcę zdążyć zdobyć te szczyty. Trochę za późno się do tego zabrałem, by pozwolić sobie na wolne tempo. No i tempo wzrosło. W 2009 roku Marian Hudek zdobył 4 z 9 szczytów Korony Ziemi! Były to kolejno: Mount Vinson na Antarktydzie, Aconcagua w Ameryce Południowej, Piramida Carstensz i Góra Kościuszki w Australii i Oceanii. W lutym 2010 roku przyszła pora na Elbrus, by w maju po raz kolejny udowodnić, że marzenia są po to, by je realizować. Marian Hudek zrealizował swoje kolejne wielkie marzenie 24 maja 2010 roku, stając wraz z kolegami z Jastrzębskiego Klubu Wysokogórskiego www.kwjastrzebie.pl na ostatnim z upragnionych szczytów, a był to McKinley na Alasce. Dokonali tego w dość brawurowym tempie, bo w 8 dni, podczas gdy plan przewidywał na to cały miesiąc. Jastrzębianin podkreśla, że każdy szczyt Korony Ziemi ma swoją specyfikę, ale na każdym z tych tak różnych pod każdym względem szczycie czuje się to samopoczucie spełnienia i wielkiej satysfakcji.
Na szczycie Mount Vinson
(fot.archiwum Mariana Hudka).
Wejścia Mariana Hudka na szczyty należące do Korony Ziemi:
- 21 września 2005, Europa: Mont Blanc
- 15 maja 2007, Azja: Mount Everest
- 22 stycznia 2008, Afryka: Kilimandżaro
- 17 stycznia 2009, Antarktyda: Mount Vinson
- 6 lutego 2009, Ameryka Południowa: Aconcagua
- 17 listopada 2009, Australia i Oceania, Piramida Carstensz
- 29 listopada 2009, Australia i Oceania, Góra Kościuszki
- 24 lutego 2010, Europa, Elbrus
- 24 maja 2010, Ameryka Północna, McKinley


Grań Mount Everestu (fot.archiwum Mariana Hudka).
Zatrzymanie mogłoby mnie zgubić
Dotarłem do bazy od strony chińskiej, w której przetrwanie ze względu na wysokość (6400 m) jest już sporym wyzwaniem dla organizmu. Tam też w czasie ataku szczytowego przeżyłem najgorsze załamanie pogody w życiu. Namiot w obozie II (7600 m) miałem ustawiony nad przepaścią, wiatr hulał, a jedynym obciążeniem byłem w nim ja i mój plecak. Czułem się jak w trumnie. Jakoś przeżyłem, ale musiałem się wycofać. Parę dni później pomyślałem: teraz albo nigdy i zdecydowałem się na ponowny atak. Z obozu III (8300 m) wyszedłem o godz. 22 i po całonocnej wspinaczce przy świetle czołówki o 7 rano stanąłem na szczycie. Pomimo pięknej pogody i lazurowego nieba, widokiem mogłem się nacieszyć tylko pół godziny i musiałem wracać. To zejście kosztowało mnie wiele wysiłku. Mimo skrajnego wyczerpania i odwodnienia organizmu, postanowiłem zejść do bazy bez biwaku w wyższych obozach, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że jestem sam i zatrzymanie się mogłoby mnie zgubić. 

Fragment wywiadu: Marian Hudek po 3 latach od zdobycia Korony Ziemi, przeprowadzonego przez Katarzynę Spyrkę z Dziennika Zachodniego.